Recenzja: Cadence of Hyrule – świeże, optymistyczne podejście do Legend of Zelda
Opublikowany: 2019-06-28Jeśli istniałby zespół zajmujący się tworzeniem gier niezależnych, odpowiedni dla Avengers, a ty dałeś im licencję Legend of Zelda i powiedziałeś: „Zrób coś z Zeldą , czego nigdy wcześniej nie robiono”, rezultatem byłby Cadence of Hyrule .
Opracowana przez Brace Yourself Games ze wspólnym DNA Crypt of the Necrodancer i klasycznych, odgórnych gier Legend of Zelda , ta jest po części grą rytmiczną, po części roguelike, po części dungeon crawlerem, a po części przygodową grą akcji. Oto, jak utrzymuje się ta wyjątkowa mieszanka.
Pierwszą rzeczą, którą robię, kiedy przeglądam gry, jest przeglądanie wszystkich opcji i o rany , czy Cadence of Hyrule ma tonę. Możesz zmienić prawie każde ustawienie wizualne, od wyświetlanej siatki do włączania lub wyłączania potrząsania ekranem, istnieje kilka zlokalizowanych języków, a co najważniejsze, możesz wyłączyć poruszanie się w rytm, co za chwilę będzie miało więcej sensu .
Wszystko to jeszcze zanim rozpoczniesz grę, która ma takie ustawienia

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Są to standardowe, domyślne ustawienia, które przenoszą cię w tryb fabularny i generują losowy układ świata dla twojego pliku zapisu. Ale tryb podwójnego czasu? Trwała śmierć? Zasiane wybiegi? Nie mogę się doczekać , aż ludzie przyspieszą uruchomienie tej gry. Na razie jednak pominiemy je wszystkie.
Po wejściu do gry dość szybko nauczysz się, jak to działa. Po pierwsze, wszystko porusza się po siatce, więc lewy D-pad to sposób, w jaki się poruszasz, jednorazowo. Możesz użyć drążka analogowego, ale za pierwszym razem, gdy spróbujesz to zrobić, gra wyświetli komunikat ostrzegawczy, który w zasadzie brzmi: „Możesz to zrobić, jeśli chcesz, ale utrudniasz sobie to, jeśli to robisz. ” To ostrzeżenie jest uzasadnione.
Po drugie, kiedy walczysz, musisz poruszać się w rytmie. Wszyscy wrogowie mają wzorce ruchu i ataku, które przynależą do rytmu muzyki, co już znasz, grając w Crypt of the Necrodancer . Na przykład jeden ze słabszych wrogów porusza się co drugi rytm, podnosząc ręce do góry na jednym uderzeniu, a następnie rzucając się w twoją stronę o jedno miejsce za drugim. Odbijaj się w odpowiednich miejscach i możesz z łatwością wymanewrować i zdjąć tego chmielu, a ataki zdarzają się, gdy próbujesz wejść na wroga.
Po wyjściu z walki możesz poruszać się we własnym tempie. Powiedziałbym jednak, że około 60% gry toczy się w walce, ponieważ „walka” jest aktywna, gdy na bieżącym ekranie/pokoju pozostał przynajmniej jeden wróg.
Przeskocz przez samouczek, wybierz postać między Link lub Zelda i zanurz się w głównym świecie!
Następną rzeczą, która prawie na pewno wydarzy się w Cadence of Hyrule, jest to, że umrzesz – dużo

Przyzwyczaj się do oglądania takich ekranów. (Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie)
Rozpoczynasz grę z zaledwie trzema pojemnikami z sercem, przy czym niektórzy wrogowie uderzają za pół serca, a inni uderzają o wiele więcej. Kiedy dopiero zaczynasz, nie będziesz znał wzorców ruchu wroga, nie będziesz miał zbyt wielu serc i nie będziesz miał zbyt wiele sprzętu, który mógłby ci pomóc, więc śmierć jest nieunikniona.
To tutaj Cadence of Hyrule dzieli różnicę między Zeldą i Necrodancer
Tracisz część swoich rzeczy, kiedy umierasz i wracasz do ostatniego kamienia Sheikah. Co tracisz? Szczerze mówiąc, zajęło mi to kilka zgonów, aby naprawdę się rozgryźć. Rzućmy okiem na ekran ekwipunku, aby się w nim zagłębić. Gra słów zamierzona, ponieważ, podobnie jak Nekrodancer, Cadence of Hyrule wyróżnia się łopatą i kopaniem.

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Ekran ekwipunku będzie znajomy dla każdego weterana Legend of Zelda , więc oto zestawienie tego, na co patrzysz.
- W lewym górnym rogu znajduje się twój aktualny postęp w zwiększaniu maksymalnych serc. Na całym świecie znajdziesz kawałki serca, a zdobycie czterech na stałe zwiększa twoje maksymalne życie. To jest… niezbędne.
- Poniżej znajdują się cztery miejsca, które śledzą liczbę zebranych instrumentów. To są główne McGuffins z Cadence of Hyrule . W Hyrule jest złoczyńca, który robi dziwne rzeczy i musisz zebrać wszystkie cztery instrumenty, aby temu zapobiec, z których każdy przybiera postać szefa.
- Poniżej znajdują się twoje stałe moce L i R (w tym momencie mam tylko jedną, zdolność Zeldy do odbijania pocisków). To są zupełnie inne moce między postaciami, co jest super fajne!
- Poniżej znajduje się łopata, latarka, pierścień i buty. To pierwsze ofiary po śmierci. Widzisz, możesz znaleźć nieco inne wersje każdego z nich w każdym miejscu i stopniowo rozkładają się w czasie/zużywaniu. Dostajesz łopatę do przekopywania się przez ściany, pochodnie są ważne dla informacji (np. jedna pozwala zobaczyć zawartość skrzyń i gdzie w krzakach chowają się serca), pierścienie jakoś wzmacniają twoją moc, a buty ogólnie wpływają na mobilność (np. moje ulubione, które pozwól ci unosić się na dwie przestrzenie na raz!). Tracisz to wszystko, kiedy umrzesz. Mał mał.
- Zakładka Przedmioty jest w całości poświęcona rzeczom, które znajdziesz w świecie i wszystkie są stałymi ulepszeniami. Tutaj trzymasz na przykład bumerang. Wszystkie te elementy są aktywnymi przedmiotami i możesz przypisać cztery naraz do X, Y, A i B.
- Poniżej zakładki Przedmioty znajduje się rząd stałych, pasywnych przedmiotów. Na przykład skrajna lewa strona to atak nurkujący, który pozwala odbić się od głów wrogów, gdy uderzysz ich, skacząc z klifu.
- Wreszcie skrajna prawica to twój arsenał broni. W ten sposób uderzasz wrogów, gdy się poruszasz, a ich zakres waha się od bardzo podstawowych (sztylet uderza o 1 pole przed tobą) do niezwykle przydatnych (pałasz omiata trzy pola przed tobą szerokim łukiem).
Jeśli to brzmi jak dużo, to dlatego, że jest dużo. W końcu jest to w pełni zrealizowana gra Legend of Zelda . To też tak.

Sam świat to dziwny miszmasz różnych gier Legend of Zelda

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Chociaż to miasto wygląda dokładnie jak Link do przeszłości , istnieje również Dolina Gerudo, która bardziej przypomina Okarynę Czasu . Jest plaża, która nawiązuje do Przebudzenia Linka . Cadence of Hyrule jest jednocześnie własną grą i mrugającym hołdem dla wszystkiego, co było przed nim.
Mimo to znalezienie tych stałych ulepszeń jest tak samo dobre, jak zawsze.

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Kiedy przyzwyczaiłem się do gry, pomyślałem: „Czym dokładnie jest gra Zelda ?” Co to właściwie znaczy być grą Legend of Zelda ? Czy to podróż bohatera? Czy to eksploracja? Czy to satysfakcjonująca, responsywna walka? Czy jest to stopniowe wznoszenie się od słabego malucha do bosko potężnego mistrza?
Cadence of Hyrule ma to wszystko, ale są fragmenty, które po prostu trochę nie pasują
Na przykład, kiedy zaczynasz, umierasz tak często . Ledwo mogłem się poruszać, nie umierając, ale każdy czysty ekran nagradzany był diamentem lub dwoma, co utworzyło fajną pętlę. Przetrwaj trochę, zgiń, strać wszystko oprócz trwałych przedmiotów i diamentów, wydaj te diamenty na ekranie gry, aby wskoczyć z powrotem z ulepszeniami, takimi jak więcej pojemników na serce, i wrócić do akcji. To miało sens, dopóki po prostu… przestałem umierać?
Myślę, że mniej więcej wtedy, gdy zdobyłem około pięciu lub sześciu pojemników na serca, znalazłem włócznię i ulepszyłem tę włócznię do rubinowej włóczni, która zadaje mniej obrażeń, ale przywraca serca co pięć zabójstw, po prostu stałem się prawie niezwyciężoną potęgą. Pętla rdzenia po prostu pękła i nigdy się nie odbudowała.
A skoro już o tym mowa, gdzie do cholery były główne lochy? Wędrowałem i wędrowałem i wędrowałem i szczerze zakryłem około 2/3 mapy, zanim znalazłem jeden z głównych lochów, w którym znajduje się boss. Kiedy zanurkowałem do półproceduralnie generowanego lochu, absolutnie wytarłem podłogę ze wszystkim w środku.

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Dlaczego mam w tym momencie 78 diamentów? Dosłownie nigdy nie umarłem, żeby je wydać. Wczesna gra była wypełniona: „Nie wiem, może jeśli oszczędzę kilka tu i tam, stać mnie będzie na następne ulepszenie, które będę musiał wybrać ostrożnie”, a potem dotarłem do punktu, który był właśnie , „lol, co to jest?” Czułem się niesamowicie irytująco, zwłaszcza że gry Zelda są zwykle tak szybkie i drobiazgowo skonstruowane.
I szczerze, rozumiem apel proceduralnie generowanego świata o wartość powtórki, ale jakim kosztem? Wydaje się, że rezygnacja z celowo zaprojektowanego świata zewnętrznego zmniejsza wartość pierwszej gry.
W końcu, kiedy przeszedłem przez pierwszy loch i dostałem klucz szefa, aby otworzyć skrzynię skarbów lochu, wysypały się trzy przedmioty. Cholera, trzy super fajne rzeczy na raz! Laska Somarii, Śrut i Lustrzana Tarcza?! Złapałem Lustrzaną Tarczę aaa i pozostali dwaj zniknęli. Jakiekolwiek ostrzeżenie o tym byłoby świetne, zwłaszcza że Mirror Shield nie jest nawet dla Zeldy, to dla Linka, a do tego momentu nawet nie grałem jako on.
Mimo to dotarcie do bossa jest tak samo zabawne jak zawsze. Są przepiękne, wszystkie mają unikalne wzorce walki i przyzwoite wyzwanie, bez względu na to, z jakim sprzętem masz do czynienia.
Nie będę psuł żadnej mechaniki, ale oto rzut oka na jedną z nich

Zdjęcie: Jake Vander Ende / KnowTechie
Więc ogólnie rzecz biorąc, czy Cadence of Hyrule jest tego wart? Tak, zdecydowanie. Są pewne problemy z tempem, a systemy odnajdywania drogi i postępów są zdecydowanie kiepskie, ale zapomnisz o tym wszystkim, gdy tylko niesamowita ścieżka dźwiękowa z gry włączy się do muzyki bojowej w strefie, w której się znajdujesz. Poważnie, Danny Baranowsky i przyjaciele wykonał zdumiewająco dobrą robotę z muzyką i sam polecam tę grę.
Polecam Cadence of Hyrule wszystkim fanom gier Crypt of the Necrodancer i Legend of Zelda oraz każdemu, kto szuka niesamowicie świeżej gry, która łączy gry rytmiczne i gry akcji/przygodowe w coś zupełnie nowego i interesującego.
Jake zrecenzował Cadence of Hyrule za własne pieniądze. Cadence of Hyrule jest teraz dostępne wyłącznie na Nintendo Switch, opracowane przez Brace Yourself Games i wydane przez Nintendo.
Uwaga: Cadence of Hyrule jest dla jednego lub dwóch graczy! Jake zrecenzował tylko jednego gracza.
Rekomendacje redaktorów:
- Sega właśnie ogłosiła SolSeraph, duchowego następcę Actraisera, jakby to nie było nic wielkiego
- Recenzja: Muse Dash – gra rytmiczna z gumą do żucia na dobre i na złe
- Po 13 latach Microsoft Flight Simulator pojawi się na PC i Xbox w ramach Xbox Game Pass
- Bungie w końcu zajmuje się Eververse i kosmetyczną zbroją w Destiny 2